Drożdżowe bułeczki z matcha... dobrze mi z zielonym
Do pełnej wiosny zostało już tylko kilka głębokich oddechów. Mam czas żeby przewartościować dalekosiężne plany i otrzepać się z jeszcze ubiegłego roku. Rozstaje się z wszystkim powoli, odkładam, przekładam, mówię sama do siebie, że to jest dla mnie dobre. Tak mam i z przedmiotami i ludźmi.
Czasami ciężko odwrócić się plecami i nie obejrzeć się już za siebie. Do tego przywiązanie bezczelnie klepie mnie po barkach, szepcząc do ucha, że ciągle tu jest. Wałkuję to w sobie, ugniatam jak ciasto drożdżowe, mocno i z pietyzmem wale o blat! Taką listę na pożegnanie można zrobić w każdym momencie, czas jest przecież umowny i dość iluzoryczny.
W kuchni zawsze lepiej mi się myśli. Jedna puenta goni następną. Pomysł siada cicho w kącie… najpierw się przygląda, a potem wybucha gromkim śmiechem i zostaje na dłużej. Lubię taki bałagan i gonitwę słów, myśli… emocji. Czasem by się z nimi uporać, zagniatam drożdżowe ciasto… zagłuszam to, co dopiero wychodzi na wiosnę. Z zielonym się lubię od dawna.
Składniki (na około 10 bułek):
340 g mąki pszennej chlebowej
7 g suchych drożdży lub 14 g drożdży świeżych
1 nieduże jajko
200 ml mleka, w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka cukru
50 g masła, roztopionego
7 g soli
2 łyżeczki herbaty matcha
1 jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka, do posmarowania
czarny sezam do posypania bułek
Do dzieła:
Mąkę pszenną mieszamy z suchymi drożdżami (ze świeżymi robimy rozczyn). W kubku rozpuszczamy matcha z 3 łyżkami mleka, mieszamy dokładnie do powstania jednolitej cieszy, bez grudek. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy. Na sam koniec dodajemy rozpuszczone i przestudzone masło.
Ciasto wyrabiamy aż będzie miękkie i elastyczne. Formujemy z niego kulę, przekładamy do oprószonej mąką miski, odstawiamy w ciepłe miejsce i przykrywamy ręczniczkiem kuchennym (do podwojenia objętości – około 1h).
Wyrośnięte ciasto krótko wyrabiamy. Odrywamy kawałki ciasta i formujemy bułeczki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zostawiając 5 cm odstępu pomiędzy bułeczkami. Przykrywamy lnianym ręczniczkiem i odkładamy do ponownego wyrośnięcia (na 30 minut).
Przed samym pieczeniem smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy sezamem.
Pieczemy w temperaturze 220 C przez około 10 minut, następnie obniżamy temperaturę do 200 stopni C i pieczemy dodatkowe 10 minut. Studzimy na kratce.
Thermomix/ metoda dla maszynistów:
Wszystkie składniki na ciasto umieszczamy w naczyniu mieszającym w kolejności: płynne, sypkie, na końcu suche drożdże. Wyrabiamy ciasto przez 3-4 minuty (Interwał/program do ciasta drożdżowego). Ciasto wyjmujemy i postępujemy wg wskazówek powyżej.
Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się ze mną co podobało Ci się w przepisie, może coś zmieniłaś/eś. Jak Ci smakowało?