Hummus z buraka...nazwij mnie po swojemu
Dziś po przebudzeniu zaparzyłam sobie kubek aromatycznej kawy, włączyłam laptop (urok chwilowej pracy z domu), na stojąco zjadłam jaglanego naleśnika i z poczuciem rozkoszy patrzyłam na fruwające w ogrodzie ptaki. W radosnym tańcu łapały coś do swych małych dziobów niemal w locie. W domu jeszcze cisza, nawet zegar działał jakoś wolniej niż zwykle…jakby wiedział, że dziś ta cisza jest mi niezbędna.W końcu każdy z nas ma takie dni…
Z tego spokojnego błogiego poranka w mig zrobiło się wrzawe długie popołudnie… z tęsknotą wypatrywałam pachnącego ziemią wieczoru. Tego rześkiego zapachu liści, trawy i chłodnego wiatru, który uspokaja bardziej niż ten z ciepłem na ustach.
Wieczorem wszystko na nowo znowu milknie, układa się na swoje miejsca, chowa w szufladach i szafkach. Pcha się po kątach i schodzi z widoku. Wtedy ja budzę się bardziej, otwieram te szafki z uporem maniaka, lodówkę i szukam koloru, zapachu, smaku… czegokolwiek, co na nowo pobudzi wyobraźnię i zaspokoi kubki smakowe.
Wracam więc do Was z tym niebanalnym hummusem, pastą, dipem (?). Jakkolwiek tego nie nazwać jest pyszne, a czarny sezam i pokruszone pistacje są piorunującym dopełnieniem. Daj się ponieść!
Składniki:
2 średnie buraki (wcześniej upieczone do miękkości w piekarniku- ok. 180 stopni 45-60 minut)
2 duże ząbki czosnku
1 puszka ciecierzycy
2 łyżki czarnego uprażonego na suchej patelni sezamu
sok z połowy dużej cytryny
1/2 łyżeczki płatków chilli
sól
2 łyżki posiekanych pistacji
Do dzieła:
Buraki kroimy na kawałki, dokładamy pozostałe składniki (oprócz pistacji). Wszystko blendujemy na jednolitą masę. Całość doprawiamy do smaku solą i jeśli jest potrzeba to płatkami chilli. Całość przekładamy do naczynia, posypujemy pistacjami. Przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku, w lodówce, przez maksymalnie 4 dni. Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się ze mną co podobało Ci się w przepisie, może coś zmieniłaś/eś. Jak Ci smakowało?