Pikantna zupa tajska...rozgrzewamy się po burzy
Wieczór, egipskie wręcz ciemności, za oknem przeraźliwie wyjący wiatr. Słyszę jak się dobija do kominka, syczy i dmucha na liście stojących obok doniczkowych kwiatów. Szarpie się z nimi. Do mnie tylko cicho szepta, nie słyszę dokładnie…skupiam się na tym, co za oknem... czas jakby zatrzymał się w miejscu. Po chwili łapię się jednak na tym, że to tylko złudzenie… w końcu niedawno zapełniony dzbanek miętowej herbaty jest już prawie pusty.
Opieram się o fotel i zatapiam wzrok w tych tańczących z wiatrem liściach…zamykam oczy i słucham tych pląsów, kołyszą pięknie, miarowo do snu. Muszę wstać – myślę po chwili. Igła na płycie domaga się uwagi lub chwilowego odpoczynku. Zrzucam z siebie koc, wygaszam towarzyszącą mi cynamonową świeczkę i wyłączam gramofon. Ten piszczy coś pod nosem gdy wieko zamyka się nad jego ramieniem.
Sen… teraz potrzebny jest mi dobry sen, ten wiatr za oknem zaśpiewa, ukołysze doskonale. Wpadnę w te ramiona i prześpię te wszystkie kłótnie pogodowe. Rano wyjdzie słońce, po każdej burzy musi w końcu wyjść słońce. Ja na swoje wciąż czekam.
W oczekiwaniu pocieszam się jej kolorem i smakiem tej rozkosznie pysznej tajskiej zupy. Zapraszam…
Składniki:
1 łyżka oleju kokosowego
2 szalotki
3 ząbki czosnku
kawałek świeżego imbiru (około 4cm)
1 mała czerwona papryczka chili
garść świeżej kolendry
1 łyżka czerwonej pasty curry
2 kostki bulionu warzywnego
1 łyżka sosu rybnego
1 łyżeczka brązowego cukru
1 średnia marchewka (pokrojona nożem Julienne lub starta na grubych oczkach)
ok 140 g makaronu ryżowego
kilka pieczarek
2 garście świeżego szpinaku
szczypior
sok z 1 limonki
2 piersi kurczaka (wcześniej upieczonego lub ugotowanego)*opcjonalnie
Do dzieła:
Podgrzewamy olej kokosowy, dodajemy posiekaną szalotkę, przepuszczony przez praskę czosnek, imbir, chili i posiekane gałązki kolendry (listki zostawiamy na sam koniec). Podsmażamy na średnim ogniu i dodajemy pastę curry. Smażymy jeszcze przez 2 minuty.
Dodajemy bulion (2 kostki rozpuszczamy w około 700 mln gorącej wody), sos rybny i brązowy cukier. Zagotowujemy i zmniejszamy moc palnika na średni. Dodajemy marchewkę, makaron ryżowy i pokrojone w plasterki pieczarki. Gotujemy jeszcze przez następne 5-6 minut. Sprawdzamy miękkość grzybów, jeśli jest ok, dodajemy pokrojonego w plastry kurczaka (wcześniej ugotowanego lub upieczonego) i szpinak. Podgrzewamy tak długo aż kurczak jest ciepły a szpinak zwiędły. Zestawiamy z ognia/palnika, wyciskamy sok z limonki, posypujemy świeżą kolendrą, szczypiorem i podajemy. Smacznego!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń