Pasta z suszonych pomidorów... paradoksalnie nieziemska tapenada
Myślę sobie, że jestem istotą pełną paradoksów i mało ludzi o tym wie. Z boku wydawałoby się, że twardo stąpam po ziemi i wiem czego chcę. Jestem bardzo konkretna, szczególnie w pracy zawodowej.
Poza nią jednak wydaje mi się, że wciąż jestem ‘pomiędzy’. Pomiędzy miejscami, ludźmi i celami. Wciąż toczy się we mnie walka z tym czego chce głowa i czego pragnie serce. Konkretna, ale wrażliwa i bardzo emocjonalna. Z typu: zrobi, a potem pomyśli (niestety).
Kiedyś ktoś mnie zapytał jaki mam talent… bez zastanowienia odpowiedziałam, że nie mam żadnego. Trochę gdzieś śpiewałam, trochę tańczyłam, łapałam za aparat, za maszynę do szycia, za pędzle i farby, potem za długopis… we wszystkim jestem tylko średnia albo całkiem słaba.
Potrafię rozśmieszyć do łez i do łez też wkurzyć. Granie na nerwach, szczególnie tych swoich mam opanowane do perfekcji, żaden z tego jednak talent, pożytek też marny. Niesamowite jest jak długo uczymy się też samych siebie…w tym roku postanowiłam zadbać o siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Stawiam niepewne kroki ku nowemu i czekam na swój właściwy, naturalny rytm. W międzyczasie wciąż biegam po kuchni, rozgniatam stopami okruszki, które pospadały z blatu i wycieram niedbale brudne od mąki dłonie w ulubione domowe jeansy. Dziś przychodzę ze słoiczkiem absolutnie genialnej tapenady lub jak kto woli pasty z suszonych pomidorów. Palce lizać!
Składniki:
1 słoiczek dobrej jakości suszonych pomidorów
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka kaparów
kilka łyżek dobrej jakości oliwy
garść bazylii
garść prażonego słonecznika
świeżo zmielony pieprz
Do dzieła:
Wszystkie składniki zblendować n ajendolitą masę. Oliwę dodajemy wg uznania, w zaleznosci od konzystencji, którą chcemy osiągnąć.
Pastę przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiczku, w lodówce przez kilka dni. Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się ze mną co podobało Ci się w przepisie, może coś zmieniłaś/eś. Jak Ci smakowało?