Pasta na kanapki z wędzonej ryby
Jako córka zapalonego wędkarza powinnam o rybach słodkowodnych wiedzieć wszystko. Niestety jako mała dziewczynka nie bardzo wczuwałam się w historie taty, które nierzadko zaczynały się od standardowych opowieści jakie duże sztuki mógł złowić, a kończyły na tłumaczeniu dlaczego złowił troszeczkę mniejsze;)
Zawsze jednak zadziwiała mnie jego precyzja. I to od złowienia ryby po jej zjedzenie. Na talerzu nie zostawało nic oprócz szkieletu. Czystego cienkiego jak niteczki szkieletu. To było zadziwiające. Do tej pory jest!
Ja tej sztuki nigdy nie opanowałam. Do tej pory, gdy zdarzy mi się z tatą zasiąść do zajadania świeżo złowionego okazu, patrzy na mnie badawczo i marszczy brwi, gdy na bok talerza odłożę coś, co nie wygląda na do końca obrane;)
Tak czy inaczej do takiej pasty rybę trzeba obrać naprawdę dokładnie. U mnie pastę na kanapki zjada także córka, więc stuprocentowa precyzja koniecznie widziana!
Taką świeżo wędzoną rybę dostaliśmy od znajomych. Połowa została spałaszowana od razu po otrzymaniu. Dziękujemy Kochani! Była przepyszna!
Składniki:
* wędzona ryba (u nas pstrąg)
* seler naciowy
* papryczka chilli
* kolendra
* czerwona papryka
* majonez
Do dzieła:
Rybę dokładnie oczyścić z ości, porozrywać
na mniejsze kawałki.
Warzywa drobno pokroić i dodać do ryby. Dodać
majonez i papryczkę chilli w ilości zależnej od Waszych gustów.
Wszystko wymieszać. Przechowywać w szczelnym
opakowaniu w lodówce.
Smacznego!
Ptysiu :) Z jakiej ryby zrobiłaś pastę ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHey Martyna:) my dodaliśmy pstrąga, ale to może być jakakolwiek wędzona ryba...makrela będzie doskonała. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń