Fasolka po bretońsku mojej mamy
Wersji tej potrawy jest zapewne tysiąc i zawsze ta nasza, zapamiętana z dzieciństwa jest najlepsza. Mimo to, chciałam się podzielić z Wami moją wersją, a nóż widelec zasmakuje i Wam.
Fasolka po bretońsku mojej mamy dość często królowała na naszym stole i muszę przyznać, że wcale mi się nie nudziła.
Najlepsza była jednak nie w dniu przygotowania, ale dnia następnego i to ze świeżym razowym chlebem.
Mi i siostrom smakowała sama w sobie, ale ze względu na tatę i brata wersja wegańska by nie przeszła. Musi być kiełbasa i już, stąd i ja ją dodałam...w końcu tak zapamiętałam wariacje fasolki po bretońsku mojej mamy.
Mimo dość długiej listy składników robi się ją
expresowo i to w jednym garnku. Pycha!
Składniki:
*
3 szklanki fasoli
*
300 g wędzonej kiełbasy
*
1 puszka pomidorów w puszcze
(pokrojonych bez skórki)
*
3 łyżki koncentratu pomidorowego
*
1 cebula
*
6 ziaren ziela angielskiego
*
5 liści laurowych
*
1 łyżeczka płatków suszonej
papryki
*
1 łyżka majeranku
*
½ łyżeczki słodkiej papryki
*
¼ łyżeczki chilli
*
¼ łyżeczki gałki muszkatołowej
*
¼ łyżeczki mielonego kuminu
*
sól i świeżo zmielony pieprz
*
1 łyżeczka cukru/ksylitolu/stewii
lub syropu klonowego
*
1 łyżka oliwy
Do
dzieła:
Fasolkę moczymy przynajmniej jedną noc.
Do dużego garnka wlewamy oliwę i wrzucamy pokrojoną
w kostkę kiełbasę. Smażymy na średnim ogniu około 5 minut, dodajemy pokrojoną
drobno cebulkę i resztę przypraw. Smażymy do lekkiego zarumienienia się
cebulki.
Zalewamy wszystko pomidorami z puszki,
dodajemy odsączoną fasolkę, szklankę wody i koncentrat pomidorowy. Gotujemy
wszystko na średnim ogniu do miękkości fasoli (u mnie była to 1h).
Podajemy z razowym chlebem, najlepiej
własnego wypieku;)
Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz
Podziel się ze mną co podobało Ci się w przepisie, może coś zmieniłaś/eś. Jak Ci smakowało?